Hajtnięcie się nie jest możliwe bez wcześniejszego prequela, zwanego oświadczynami. Czego NIE robić? / Wedding is not possible without a prequel, called engagement. What NOT to do?

Nawet nie zauważyłam tego ciągłego łapania się za kieszeń. Przekładania czegoś z jednej kieszonki do kolejnej. Lekkiego stresu i pilnowania czegoś niewidzialnego. Może to przez przemęczenie pracą – nowym projektem? Może to przez ten okropny katar? A może przez dreszcze i gorączkę… które zafundowałam sobie dokładnie na przyjazd mojego ukochanego do Paryża. W końcu przyjechał AŻ na 2 dni to czemu by się nie rozłożyć i nie zacząć zdychać…!? A i owszem, czujność moja uśpiona została, ale twardo wzbraniałam się przed herbatą i ciepłym kocem, w końcu trzeba było jakoś przetrwać weekend w Paryżu uznawanym za miasto o wyjątkowej wartości turystycznej, które przez wielu uważane jest również za miasto zakochanych. Jak inaczej by powstał subiektywny przewodnik/poradnik, o którym jeszcze wtedy myślałam, że go napiszę? Ale do rzeczy! Zamierzam dać Wam kilka dobrych rad czego NIE robić jeśli przypadkiem będziecie w Paryżu, lub innej pięknej i romantycznej stolicy, a Wasz ukochany, z którym wiążecie plany na przyszłość, postanowi Was odwiedzić 🙂

1. Nie siadajcie w poniedziałek w pracy obok kolegi, który kicha na prawo i lewo zapewniając w przerwach, że na bank nie zaraża, bo można się na tym nieźle przejechać… Tym bardziej jeśli słowo  „urlop” na jakiś czas musiało przestać funkcjonować w Waszym słowniku i jedynym czasem na powrócenie do żywych będzie właśnie tenże zbliżający się weekend…

2. Klimatyzacja to zwodnicza su… zołza! 😉 Podchodźcie do jej używania bardzo rozważnie… Jeśli na zewnątrz mamy upały, a w biurze koledzy i koleżanki tylko obniżają temperaturę to wiedz, że coś się dzieje! 😉 A problemów nabawisz się szybciej niż myślisz.

3. W środę, jak już nie jesteście w stanie oddychać o własnych siłach, udajcie się jak najszybciej do apteki po jakieś krople i inne specyfiki choćby miało to grozić spóźnieniem do pracy i wysokimi wydatkami. Przy okazji możecie dowiedzieć się, że Wasze ulubione kropelki w obcym kraju zostały wycofane ze sprzedaży jako bardzo szkodliwe dla zdrowia.

4. Kładzcie się wcześniej SPAĆ. Tak dokładnie – spać. A nie do łóżka. Zauważyłam, że siedzenie pod kołdrą i oglądnianie filmów do 1 w nocy jest mało pomocne w walce z chorobą. Ba, zauważyłam to już kilka dobrych lat temu ale w tym przypadku chyba nauka na własnych błędach nigdy na mnie nie zadziała.. 😛

5. Jak już odbierzecie ukochanego z jego dalekiej podróży to posłuchajcie się go, że możemy spędzić wieczórna spokojnie, z lampką wina przed TV aby lepiej czuć się dnia następnego. Nie idzcie na siłę w poszukiwaniu super restauracji, aby ostatecznie przejść kilka dobrych kilometrów, zmęczyć się, zmarznąć, a i tak ostatecznie skończyć w miłej włoskiej knajpce 200 metrów od hotelu.

6. Za żadne skarby nie zarażajcie swojej drugiej połówki, powiadam Wam, że nie będzie zadowolony/a! I może skończy się to tak? 😛

1348228752_xuskq9_600

Chociaż nie ukrywam, że ja czulam się mniej osamotniona w swojej walce ze złem 😉 No i przynajmniej gdy następnego dnia padło to ważne pytanie to nie tylko ja ciężko oddychałam i pociągałam nosem i to nie z przejęcia 😉

——————–

I did not evennotice this continuous catching behind the pocket. Taking something from one pocket to another. Light stress and policing of something invisible. Maybe it was baceuse of the fatigue work – a new project? Maybe it’s that horrible runny nose? Or maybe by chills and fever … which I decided to treat myself exactly for the arrival of my Beloved to Paris. In the end, he came for 2 days, then why not spread out and do not start to die …!? A and yes, my vigilance was asleep, but I firmly refused a cup of tea and a warm blanket -in the end I had to survive a weekend in Paris recognized as the city of valuables desk, which by many is considered also as the city of lovers. How else would a subjective guide / tutorial be created, about which I thought to write it? But let’s go to the point! I’m going to give you some good advice about what NOT to do if by chance you are in Paris or any other beautiful and romantic capital, and your Beloved, with whom you involve plans for the future, decides to visit you 🙂

1. On Monday at work do not sit down alongside a colleague who sneezes on the right and left ensuring that for sure is not contagious, because you can be in a big mistake… Especially if the word „holiday” for some time had to stop working in your dictionary and only time to return to live will be just this upcoming weekend…

2. Air conditioning is deceptive bit… viper! 😉 Come around to using it very carefully… If  outside is very hot, and in the office colleagues only lower the temperature then know that something is happening! 😉 And you will have problems faster than you think.

3. On Wednesday, as you are no longer able to breathe on your own, goas soon as possible to the pharmacy to get some drops and other specifics even if it threatened being late to work and high expenses. By the way, you can learn that your favorite droplets in a foreign country have been withdrawn from sale as very harmful to health.

4. Lay earlier to SLEEP. Yeah exactly – „to sleep”. And not „to bed”. I noticed that sitting under the covers and looking at video to 1am is not helpful in the fight against the disease. Oh, I saw it a few good years ago but in this case I think learning on my own mistakes never work on me..: P

5. As you receive you lover of his long journey then you listen to him, that we can spend the evening quietly with a glass of wine in front of the TV to feel better the next day. Do not go in search of a great restaurant, cause you will walk plenty kilometers, tire up, freeze, and… end up in a nice Italian restaurant 200 meters away from home.

6. Under no circumstances you should not infect at the same time your other half, I say to you that he/she will not be happy! I may it end up like this? 😛

1348228752_xuskq9_600

Although I admit that I have I felt less alone in my battle against evil 😉 Well, at least when the next day the important question was asked, it was not only me breathing heavily and sniffing and it was not from acquisitions 😉

Jak nie w Paryżu, to ja już nie wiem gdzie i kiedy! / If not in Paris, then I do not know where and when!

Ślub w Paryżu… To by było dopiero coś, prawda?

Katedra Notre Dame ma niesamowitą akustykę. Do tego jej monumentalność bije zarówno z zewnątrz jak i od środka. Gotyk w całej okazałości, fantastyczne witraże i ich niezwykły koloryt. Surowe a zarazem uduchowione miejsce. A koncert w jej wnętrzu poprzedzony przejściem przez portal Sądu Ostatecznego… śpiew chóru… przepiękne, niesamowite i niepowtarzalne doznanie!

Instrument w katedrze Notre Dame robi wrażenie nawet dla doświadczonego organisty. To największe organy we Francji i jedne z najpiękniejszych w świecie.

Czy już marzycie razem ze mną? Czy już wyobrażacie sobie jak kroczycie w białej sukni ku ołtarzowi w katedrze a przy ołtarzu czeka na Was książę z bajki? Czy może jednak twardo stąpacie po ziemi i Wasze wewnętrzne „ja” zaczyna właśnie krzyczeć: „Puk, puk, pobudka! Nie śnimy na jawie!  Ślub w Paryżu to jedynie marzenie!”?

Po pierwsze – nic bardziej mylnego! I wcale nie trzeba wydać na to fortuny albo planować ślubu z Francuzem 😉 Wystarczy właśnie odrobina tejże wyobraźni, szczypta samozaparcia, odrobina cierpliwości, a…  A ten blog pomoże mi to udowodnić.

Zanim jednak do dowodów przejdziemy, muszę się przyznać, że w całej tej historii jest coś bardzo paryskiego, wręcz parysko-prawdziwego 😉 W historii, której początkiem były właśnie słowa „Jak nie w Paryżu, to ja już nie wiem gdzie i kiedy!”,  które wypowiedziałam do mojej przyjaciółki. A miałam na myśli nic innego, jak… oświadczyny.

Oczywiście! W końcu przecież bez oświadczyn ślubu nie będzie 😉 A mój ukochany chyba postawił sobie za cel nadrzędny testowanie mojej cierpliwości. Żeby sobie tylko ktoś tutaj zaraz nie pomyślał „o w mordę jeża, ale ta laska ma parcie na szkło z tym całym ślubem”. Co to, to nie, mi się w sumie do tego wcale nie śpieszyło. Ale moja przyjaciółka intuicja podpowiadała, że mój miły coś szykuje. Ba, w końcu miał wiele okazji – wspólne wakacje w Tunezji, pierwsze wspólne Boże Narodzenie z naszymi Rodzicami, wspólny wyjazd na przedłużony weekend do Londynu i nocna „przejażdżka” na London Eye i w końcu wyjazd na 3 miesiące do Paryża!!!

Ale, ale, czy czegoś przypadkiem nie zabrakło? A może ja coś zjadłam w poprzednim zdaniu? Zjadłam, ale celowo, bo wyjazd do Paryża wspólnym nie był… Co nie znaczy, że stracił na jakości 😉 W końcu wróciłam z pierścionkiem i głową wieeeeeelką jak balon od miliona pomysłów i kłębiących się myśli a teraz siedzę i odliczam dni do tego,w którym wydam najwięcej pieniędzy w swoim dotychczasowym życiu a dalej będziemy jeździć tym samym rdzewiejącym autem 😛

——————–

Wedding in Paris … That would be THE thing, right?

Notre Dame has an incredible acoustics. In addition its monumentality ‚beats’ both outside and from the inside. Gothic in all its glory, fantastic stained glass windows and their unusual coloring. Raw and spiritual place at the same time. A concert in the interior preceded by passing through the portal of the Last Judgement … choir … beautiful, amazing and unique experience!

Instrument in the Cathedral of Notre Dame is impressive even for an experienced organist. It is the largest organ in France and one of the finest in the world.

Do you dream together with me? Do you already imagine how you tread in a white dress to the altar in the cathedral and at the altar Prince Charming is waiting for you? Or maybe you tread firmly on the ground and your inner „I” just begins to shout: „Knock, knock, wake up! Do not daydream! Wedding in Paris is only a dream!”?

Firstly – you couldn’t be more wrong! And you do not have to spend a fortune on it either plan a wedding with a Frenchman 😉 What is needed is just a little bit of imagination, a pinch of self-denial, a little patience, and … And this blog will help me to prove it.

But before we get to the evidence, I have to admit that in this whole story is something very Parisian, almost Parisian-real 😉 The story, which began with the words „If not in Paris, I do not know where and when!” I have spoken to my bestfriend. And I mean nothing other than … proposal.

Of course! After all, without a marriage proposal marriage will not happen 😉 And my beloved set testing my patience as his primary objective. Just don’t think right now „fuck, this chick has so big pressure with this whole marriage”. What it is not, not at all. I was not in a hurry about this topic. But intuition, my good friend, told me that my beloved is getting ready for something. Actually he had many opportunities – a joint holiday in Tunisia, the first joint Christmas with our parents, joint trip on an extended weekend to London and Night „ride” on the London Eye and finally a trip for 3 months to Paris!!!

But, but…  something was not missing? Or maybe I ate something in the previous sentence? I ate, but deliberately, because the trip to Paris was not joint … That does not mean that it lost its quality 😉 In the end, I came back with a engagement ring and head biiiiig like a balloon from a million ideas and swirling thoughts and now I sit and I am counting down the days to the one when I will spend the most money in my life and we will continue to drive the same rusting car 😛